„Prawo – miłości”
Wali mi serce jak opętane, tak jakby chciało mi wypaść na podłogę, jak ptak trzepoczący się w zbyt małej klatce. Rani skrzydła, krwawi, czegoś się domaga. Nie wiem czy się boi, chce uciec, czy tańczy z radości. Zamykam oczy i w spokoju obserwuję, co się ze mną dzieje, kolejna lekcja – jaka? co mam zobaczyć, jaka emocja domaga się uwolnienia. Uczę się zrozumieć, uczę się mowy ciała, nasłuchuję cichych podszeptów mojej duszy. Po chwili przychodzi odpowiedź, to strach zamknięty w magicznej szkatule umieszczony na dnie oceanu, którym jest moje serce. Z odwagą nabieram powietrza, jak wytrawny nurek wchodzę pod wodę i wyciągam szkatułę nad powierzchnię wody. Zatrzymuję się i patrzę uważnie, zadaję sobie pytanie, czy chcesz tego, czy masz odwagę zmierzyć się z tym uczuciem? Jeszcze jeden wdech i czuję jak moje ciało zaczyna oblewać fala przerażającego strachu, narasta aż doprowadza mnie pod ścianę. Sparaliżowana, przerażona i usztywniona, jak bezbronne dziecko, kurczę się i zwijam w kłębek. Mięśnie na moich plecach napinają się w taki charakterystyczny sposób – tworzy się pancerz ochronny. Przychodzi myśl, znam to odczucie, ciało wielokrotnie w moim życiu tak reagowało, pokazywało mi w którym miejscu jest zatopiona tajemnicza skrzyneczka. Nagle olśnienie – DOŚĆ TEGO. Moje myśli przywołały obraz zranionego, wystraszonego dzieciaka, tą małą Kasię sprzed lat, która sparaliżowana stała bezradnie pod ścianą i nikt i nic nie mogło jej pomóc. Przeżyła ten okrutny zniewalający strach. Wtedy powstał pancerz, który ją ochronił i przez całe życie pojawiał się w chwilach przywołujących tamto uczucie.
Trzymając w dłoniach szkatułkę z prezentem od wszechświata, przyszło zrozumienie. Czy ja nadal muszę się bać? Czy dalej chcę powtarzać ten schemat?, czy jako dorosła Katarzyna, sprawcza, zaradna i przedsiębiorcza nie mogę stawić czoła tym niewygodnym uczuciom? Przecież teraz jestem dorosła i odważna i mogę stanąć w obronie tego przestraszonego maleństwa.
Tak, chcę to skończyć, zamknąć pewien etap w moim życiu, zakończyć tą gierkę. Skoro już wyłowiłam to co powinnam, teraz czas otworzyć pieczęć i wypuścić mgłę, poczuć jak mnie otula, przywołuje uczucia a potem odchodzi za horyzontem na zawsze. Z oka płynie łza, łza prawdy ale i oczyszczenia. Serce staje się lekkie, ciepłe i radosne a ramiona tak jakby lżejsze. Teraz już wiem, że ten pancerz mogę odłożyć do garderoby, że będzie dla mnie pamiątką, że w razie potrzeby zawsze mogę go założyć i on mi będzie służył.
Przychodzi wdzięczność, to jest prawo, prawo miłości do siebie. Zauważyłam, że kochając siebie inni mnie kochają za to że jestem, nie muszę zasługiwać na tę miłość. Szanując siebie, szanuję wszechświat, odżywiamy się wzajemnie i to jest piękne uczucie. Nie muszę już zabiegać o czyjąś uwagę, dostaję coraz więcej telefonów zaczynających się słowami … ” dzwonię do ciebie, bo się stęskniłam”. Nie boję się, nie lękam, Bóg sam wystarczy, on ma plan a ja na spokojnie odrabiam wszystkie lekcje jakie do mnie przychodzą.
Meryl Streep powiedziała kiedyś mądre słowa ” Kiedyś wchodziłam do pokoju pełnego ludzi i zastanawiałam się, czy oni mnie lubią. Dziś wchodzę i zastanawiam się, czy ja ich lubię”. Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękoma i nogami. Strach już mnie nie paraliżuje i mam odwagę powiedzieć spi********, kiedy ktoś przekracza granice wbrew mojej woli.
Zwalniam z obowiązku wszystkich tych, którzy przyjęli rolę moich nauczycieli i mieli zadanie nauczyć mnie strachu i odwagi. Lekcja odrobiona, największy egzamin zdany. Zrobiliście kawał dobrej roboty dziękuję, dziękuję, dziękuję. Happy End.
Zadanie dla was:
Nauczcie się zauważać lekcje, które do was przychodzą. Nie odkładajcie ich na później, nie zamiatajcie problemów pod dywan. Bądźcie pilnymi uczniami.