„Zmowa milczenia”

Nic nie mówisz, zgadzasz się ze zdaniem innych – niedobrze, powiedzą: zobacz jaka szara myszka nawet swojego zdania się boi powiedzieć. Zaczynasz mówić swoje zdanie – niedobrze, zobacz jaka pyskata i się mądrzy. Zaczynasz robić i nie opowiadasz co robisz to też zderzysz się ze ścianą, przecież to nie jest dobrze jak wyróżniasz się z tłumu i idziesz swoją własną drogą.

Pytam się więc was, przedstawcie mi swoją teorię, co według was jest dobrze, wypada, powinno się itp. Pytam, dlaczego macie problem z zaakceptowaniem tego, że ktoś ma swoją własną wolę, swój własny tok myślenia i robi w swoim życiu tak jak mu się podoba, nawet jeśli to nie idzie w parze z powszechnie przyjętymi zasadami? Czyżby zasady, nie były po to, żeby je łamać?

Nie wiem, jak wy to widzicie, ale mam wrażenie, że część społeczeństwa ma ogromny problem z akceptacją, z przyznaniem komuś uznania, z powiedzeniem drugiej osobie np. dziękuję, że jesteś w moim życiu i przynosisz mi tak wiele, że zamiast wzajemnie się wspierać i motywować do działania podcinamy sobie skrzydła i wbijamy noże w plecy. Jeśli to się nie zmieni, jeśli nie będziecie reagować na zło, które często wypływa z ust ludzi, to ono się rozgości w naszym życiu, rozpanoszy i już będzie znacznie trudniej to zatrzymać.

Wiecie już, że jestem świetnym obserwatorem a przede wszystkim umiem słuchać. Doszłam do wniosku, że spotykam na swojej drodze bardzo dużo wspaniałych osobowości, ludzi z talentem, możliwościami i wielkim potencjałem. Zadaję więc pytanie, dlaczego takie osoby, nie osiągają sukcesów światowej rangi? Nie są przecież gorsi od mieszkańców Stanów Zjednoczonych, czy innych krajów, które codziennie promują kolejnego wybitnego mieszkańca. W Polsce a przede wszystkim w małych miejscowościach jest moda tzw. „podcinania skrzydeł”, zamiast cieszyć się, że ludzie piszą książki, wiersze, utwory muzyczne, osiągają wspaniałe wyniki sportowe, tworzą rękodzieła itp, skupiamy się na tym, żeby znaleźć tzw. haka i udowodnić, że ta osoba nie jest perfekcyjna i wyjątkowa.

Wiem o czym piszę, ponieważ sama często spotykam się z pomówieniami, osądami, ocenami i hejtem w moją stronę. Robię coś z czystego serca, żeby pomóc ludziom, żeby im się lepiej funkcjonowało a i tak się znajdzie ktoś, komu się to nie podoba. Kiedy byłam młodą kobietą pełną pasji i zaangażowania bardzo zależało mi na dobrej opinii ludzi i na tym, żeby docenili mnie za to co robię. Dziś jestem kobietą w średnim wieku i z lekkim uśmieszkiem słucham teorii wysnutych na mój temat. Podziwiam ludzi za ich kreatywność, sama bym nie wymyśliła tylu scenariuszy swojego życia, mimo, że jestem w swoim życiu na sto procent. Nie przejmuję się już tymi wyssanymi z palca kłamstwami i nie spędza mi to snu z powiek. Robię co lubię i mam odwagę mówić i oczywiście pisać to co mi na myśl przychodzi. Dziś o mnie na mieście plotkują mieszkańcy, być może po to, żeby sprawdzić mnie, czy jestem gotowa pójść dalej. Jestem wdzięczna za to doświadczenie, teraz już wiem co chcę robić i którą drogą podążać. Jesteście dla mnie drogowskazem, nawet wtedy kiedy nie jesteście tego świadomi.

Zadanie dla Was:

Zatrzymajcie się i zobaczcie co czujecie, kiedy słyszycie jakieś opinie o sobie. Dlaczego takie odczucia pojawiają się w waszym ciele. Czy możecie to odpuścić? Czy jest wam to potrzebne do życia?

Podobne wpisy