„Obudź w sobie smoka”

Niby niewinny poranek, wszystko układa się po mojej myśli, uśmiecham się do siebie w lustrze podczas porannej toalety. Jesienne słońce zagląda przez okna wprowadzając życie do ciemnego pokoju, który rozświetla się coraz bardziej. Myślę sobie jaki dziś piękny dzionek, ciekawa jestem co może się wydarzyć, jakie doświadczenia dziś zbiorę, jakie zrozumienie samej sobie dziś przyniosę, kto dziś odegra najgłówniejszą rolę i jak długo będę czekać na zrozumienie?

Nie muszę długo czekać, jest listopad i mam wrażenie, że to miesiąc oczyszczenia. Na powierzchnię wypływają różne stwory, które muszę zobaczyć, zaakceptować i oswoić. Kiedy już to zrobię to wiem, że będą one działać na moją korzyść, przecież nawet najstraszniejszy potwór potrzebuje miłości.

Chwila nieuwagi i już foch, krzyki i czuję narastającą złość, która rozpływa się jak woda na podłodze z rozbitej szklanki. Wiem już, kto dziś ma pierwszoplanową rolę. Moje dziecko ukochane, które sprawdza na ile odrobiłam lekcję ze stawiania granic. Nie wiem jak one to robią, ale potrafią jak psy tropiące wyczuć chwilę nieuwagi i odnaleźć najsłabszy punkt a następnie za pomocą metod socjotechnicznych sprowadzają mnie do poczucia winy, zaszczepiając mi myśl że jestem najgorszą matką na świecie. Kipię ze złości i czuję, jak wielka jest ta emocja. Pewnie bym się jej przeraziła, gdybym była małą niedojrzałą istotką, ale już nie , nie działa to na mnie. Po chwili obserwacji swoich odczuć zauważam, co się ze mną dzieje. Temperatura ciała podnosi się o parę stopni, krew buzuje w żyłach, uszy są czerwone i rozpalone, mam wrażenie, że z tych małych otworów po bokach głowy leci dym a z ust bucha potężny ogień. Widzę tego smoka co budzi się we mnie jak w najstraszniejszym filmie. Przez chwilę nie daję rady, szarpie się, nie mogę go utrzymać na łańcuchu. Pojawia się lęk, czy dam radę go utrzymać. Walczę, uspokajam, krzyczę aż po chwili udaje mi się go oswoić. Został już tylko potworny ból głowy, który powoduje, że ledwo trzymam się na nogach, ale daję radę, walka stoczona, smok siedzi spokojnie i czeka na moje komendy. Tym razem już zrozumiał, że jestem większa od niego i nie ma co zadzierać, od teraz musi działać na moją korzyść i chronić mnie wtedy, kiedy ktoś przekroczy granicę. Od teraz jak ktoś mnie będzie chciał zezłościć, jednym gestem przywołam potwora i wystawię go do walki, ja nie muszę już walczyć, mogę siedzieć spokojnie na brzegu pomostu i machać nogami spoglądając w niebo pełne gwiazd. Największy potwór opanowany – złość już mną nie rządzi. Jeśli masz odwagę to próbuj, ale nie radzę.

Zadanie dla was:

Zauważ i nazwij objawy jakie pojawiają się podczas odczuwania złości. Spróbuj zobaczyć ją w ciele, gdzie się lokuje od samego początku i naucz się wygaszać płomień zanim zmieni się w regularny ogień.

Podobne wpisy