„Zrozumienie przychodzi po latach”

Każdy z nas był dzieckiem i każdy przeżywał swoje dzieciństwo w wyjątkowy i niepowtarzalny sposób dla siebie. Kiedy wchodzimy w dorosłość to dzieciństwo wspominamy w różny sposób i z różnymi emocjami, czasami jest to rozczulenie, żal, złość, czy niezrozumienie. Niektórzy z nas zawieszają się na przeszłości przerabiając ją kilkakrotnie, pozwalając sobie przeżywać te emocje po raz kolejny i kolejny nie wyciągając wniosków z danej sytuacji – doświadczenia. Dlaczego mamy żal, że coś nas spotkało niemiłego i bolesnego? przecież coraz więcej informacji jest o tym, że sami wybieramy sobie takie życie, takie doświadczenia i takie losy. Dr Michael Newton w książce pod tytułem ” Wędrówka dusz” swoimi wieloletnimi badaniami pokazuje, że sami wybieramy takie doświadczenia po to, żeby przerobić coś co się wydarzyło już w naszym istnieniu. Nikt i nic nie pojawia się w naszym życiu przez przypadek, sami przyciągamy osoby, czy zdarzenia właśnie wtedy, kiedy jesteśmy gotowi na przepracowanie czegoś, co tego wymaga.

Urodziłam się w latach 80-tych, w tych gdzie dzieci:

  • nie miały telefonów i rodzice wołali ich po imieniu stojąc na balkonie lub w oknie
  • biegały do zmierzchu po dworze, nie zastanawiając się, że czas kolacji już minął
  • wisiały głowami w dół na trzepaku nad betonową posadzką
  • grały w noże, podchody, chowanego czy berka
  • zdzierały kolana a rany opatrywały liściem babki lancetowatej
  • szukały czterolistnej koniczyny chodząc na czworakach po trawie na osiedlu
  • grały w kometkę na szczycie bloku, ponieważ tam nie wiał wiatr
  • rysowały kredą po chodnikach wokół domu
  • jeździły na składakach po okolicznych polach i łąkach
  • grały w gumę wypowiadając radośnie słowa magicznej wyliczanki
  • od pierwszego dnia szkoły chodziły samodzielnie na lekcję i wracały do domu
  • jeździły na łyżwach na jeziorze, aż zrobiły im się fioletowe palce 😉

Mogłabym wymieniać jeszcze długo, co robiliśmy zbierając się w watahę na osiedlu o godzinie 17.00 przy trzepaku. Dlaczego wtedy nikt się nie spóźniał, mimo, że nikt nie miał zegarka? Dlaczego nikt się na siebie nie obrażał dłużej niż 15 min? Dlaczego tworzyliśmy tzw. paczki i robiliśmy wszystko razem?

Nie było wówczas oceniania, porównywania, plotkowania ani zazdrości. Mimo że naszym rodzicom było trudniej z zapewnieniem nam dobrego bytu, mam wrażenie że byliśmy bogatsi, po prostu mieliśmy siebie i naszą energię grupy. Mieliśmy moc, która dawała nam siłę, kreację i głowę pełną marzeń. W naszych domach bywało różnie, bieda, alkoholizm, uzależnienia od papierosów a mimo wszystko mieliśmy radość wyrysowaną na twarzy, blask w oczach który rozświetlał drogę, kipiącą krew, która motywowała do działania. Gdzie się to wszystko podziało, w którym momencie zatraciliśmy się, zgubiliśmy swoją dziecięcą radość w pogoni za ładnym samochodem na kredyt, domem, który nie ma duszy bo wszystko w nim urządziła projektantka, pięknymi nowymi ciuchami które uszyte są przez ludzi trzeciego świata, gdzie pracuje się za miskę ryżu. Po co nas to wszystko pochłania, przecież mamy wolną wolę i możemy powiedzieć STOP nie tędy droga.

Zastanówcie się, kiedy byliście na spacerze, kiedy ponudziliście się sami ze sobą bez telewizji, internetu czy innych czasoumilaczy. Jest taka piosenka GGDuo „Las”

…” idź do lasu, idź do lasu nawet jeśli nie masz czasu,

las opowie ci jak szybko płyną dni,

idź do lasu, idź do lasu i nie marnuj swego czasu,

las opowie ci jak szybko płyną dni…”

Każdy dzień jest ważny i jeśli dobrze go zaplanujesz zawsze znajdzie się chwila żeby wyjść na świeże powietrze, poczuć powiew wiatru, krople deszczu czy promienie słońca. My ludzie potrzebujemy, żeby napatrzeć się na zielone pola, lasy, łąki na błękitne niebo , dzięki temu oczyszczamy nasz umysł, serce i duszę z niepotrzebnie przechowywanych emocji, wspomnień itp.

Jako dziecko miałam dobre dzieciństwo, ale zdarzały się sytuacje, które nie powinny się wydarzyć a może powinny, bo właśnie one mnie ukształtowały i dały mi wolę i siłę do działania, co poskutkowało stworzeniem olbrzymiego centrum sportowo – rehabilitacyjnego Fitness Medical Center.

Z perspektywy uważam, że czas, energia i zaangażowanie całą sobą w stworzenie tego wszystkiego było olbrzymie, ponad miarę możliwości człowieka, a mimo wszystko daliśmy radę. Ja z zawziętością i uporem napędzałam koło a mój mąż ze swoim spokojem i cierpliwością był odpowiednim kierowcą tej potężnej maszyny. Uzupełnialiśmy się w 100% on stał na jednym końcu przekątnej naszego kwadratu i obejmował dwa ramiona , a ja na drugim i obejmowałam resztę, co dawało pełnię. Każde z nas jest inne wyjątkowe a tak naprawdę jesteśmy lustrem dla siebie. Stoimy na wadze i jak on jest na dole to ja ciągnę w górę a jak ja upadam to on mnie podnosi. Piękne to jest i teraz rozumiem tekst piosenki ” Zanim pójdę”

… Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty.
To też nie diabeł rogaty.
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość – kiedy jedno spada w dół,
Drugie ciągnie je ku górze.

Wdzięczna jestem mojemu tacie, który przygotował mnie na trudną drogę mojego życia, on czuł, że nie będę miała łatwo, więc przyjął rolę taką, żeby nauczyć mnie jak być silną, jak się nie poddać, jak się podnieść po upadku, jak dążyć do realizacji swoich marzeń mimo kłód rzucanych pod nogi.

Przez wiele lat miałam do niego żal, głęboka rana w moim sercu krwawiła żywą krwią aż wreszcie przyszło zrozumienie. Najpierw poczułam ogromny ból w sercu, kiedy wróciłam myślami do sytuacji, które te rany wyryły na mojej duszy a potem przyszło zrozumienie, ukochałam je głęboko w sercu i przyszła wdzięczność. Gdyby nie on, gdyby nie jego uzależnienie od alkoholu ja nie byłabym tą osobą którą jestem, nie miałabym tej siły, determinacji i chęci udowodnienia wszystkim że jestem warta. Dziękuję Ci TATO, że byłeś, że mimo wszystko wziąłeś to na siebie, dziękuję za odwagę. Wiem że serce Ci pękło i musiałeś odejść w pewnym momencie , ale wiedz, że już wiem że jestem wyjątkowa, że nie muszę nikomu udowadniać, że dam radę, że nie muszę starać się o niczyją aprobatę. Będę poświęcać swoją energię, tylko tym co na to zasługują, którzy traktują mnie poważnie i są ze mną nie dlatego że coś osiągnęłam tylko dlatego , że jestem sobą. Możesz odpoczywać w pokoju.

Teraz ćwiczenia dla was:

Przemyśl sobie co powoduje,że myślisz że nie jesteś warta/wart, zastanów się skąd w tobie ta siła albo jej brak, dlaczego myślisz że inni są lepsi od ciebie. Jaką rolę przyjęli twoi rodzice, czego chcieli Cię nauczyć na jaką drogę chcieli cię przygotować. Uznaj ich i wykaż wdzięczność za ich poświęcenie a twoje życie się odmieni.

Napisz w notatniku odpowiedzi na wszystkie te pytania a potem przeczytaj odpowiedzi na głos, to otworzy wam oczy.

Podobne wpisy