” Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się lęk” Osho
Przychodząc na świat my płaczemy a wszyscy się śmieją. Umierając śmiejmy się, niech inni płaczą. Takie słowa kiedyś usłyszałam i są one bliskie mojej duszy. Urodziliśmy się w jakimś państwie,społeczeństwie w jakiejś rodzinie, czy mieliśmy wybór? Czy to czysty przypadek?. Słyszałam, że nie ma przypadków na tym świecie, że wszystko co się dzieje, dzieje się po coś. Czasami to aż zachwyt mnie ogarnia jaka ta cała ludzka konstrukcja jest przemyślana i zaplanowana, że ktoś tam na górze wszystko ogarnia, dopilnowuje i aranżuje, żebyśmy my nie musieli tego robić. Jako kobieta wchodząca w życie, mając ok dwadzieścia parę lat żyłam z przekonaniem, że to ja jestem panią swojego życia i głównie ode mnie i moich decyzji zależy co będzie się działo i jak potoczy się moje życie. Po części miałam rację, jednak pomyliłam się w wielu kwestiach co spowodowało, że przypłaciłam to swoim zdrowiem i połamałam sobie skrzydła. Walczyłam jak wojownicza księżniczka Xena ( kto oglądał to wie :), w zbroi walecznie i odważnie parłam do przodu przez muł, zarośla, kłody, które lądowały pod moimi nogami. Wiele przeszłam, przeżyłam mnóstwo przyjemnych i nieprzyjemnych doświadczeń, one ukształtowały mój charakter, wzmocniły moje zbrojenie. Dwadzieścia parę lat w biznesie spowodowało, że przeobraziłam się w kobietę czynu, która dobrze wie, że marzenia się nie spełniają, tylko samemu się je spełnia, poraniło mnie to i trochę czasu zajęło aż rany się zabliźniły i teraz czerpię już korzyści z tych doświadczeń a moja zbroja mogła odejść do gabloty jako eksponat, bo już nie muszę walczyć, teraz mogę płynąć miękko przez życie, ciesząc się każdą sekundą. Teraz wiem, że to co ma się wydarzyć i tak się wydarzy a życie przygotowuje mnie do tego i z zaufaniem spoglądam w przyszłość, żyjąc w teraźniejszości.
Kiedy byłam w szkole średniej marzyłam o zamieszkaniu w małym białym domku z niebieskimi okiennicami położonym na wzgórzu, z którego widać przepiękne widoki, zapierające dech w piersi. Nie wiem dlaczego patrząc na zamek, który stworzyłam zastanawiam się co poszło nie tak, w którym miejscu popełniłam błąd? Teraz już wiem, że to nie błąd to brak panowania nad swoją MOCĄ tworzenia, której mam w sobie ogrom a do tego mój olbrzymi zapał do działania i kreacja, która kwitnie we mnie dają efekty ponad moje marzenia. Zawsze powtarzałam cytat Patricka Suskinda ” Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami” i tak właśnie stało się ze mną i moim życiem, bo to my kreujemy swoje życie i stwarzamy własną iluzję spostrzegania świata. Wszechświat słucha naszych marzeń i pomaga nam je realizować, ale nie da się myśleć o dalekich podróżach, dobrych samochodach itp., nie robiąc nic samemu, żeby te marzenia się spełniły. Wybór należy do nas, czy cieszymy się z tego co mamy, czy narzekamy, że nam czegoś brakuje i nawet wtedy, kiedy są ciężkie dni starajmy się dostrzegać plusy, cieszmy się że mamy szklankę do połowy pełną a nie skupiajmy się na tym, że jest ona od połowy pusta. Nasze spostrzeganie rzeczywistości zmienia nastawienie do świata i naszego własnego życia. Żyj tu i teraz, jeśli jesteś z koleżanką na kawie, ciesz się chwilą z nią i korzystaj w stu procentach a nie zajmujesz sobie głowę tym, że na łóżku w sypialni leży sterta ubrań do prasowania. Miej odwagę żyć i zrozum, że tobie też się coś od życia należy, nie tylko pranie, sprzątanie, gotowanie. Czasami nawet potrzeby naszych ukochanych dzieci muszą odejść na drugi plan, bo dziś ja jestem ważna, dziś ja potrzebuję zaopiekować się sama sobą i nie jest to egoizm, po prostu jestem człowiekiem ze swoimi słabościami i potrzebami a nie bezdusznym cyborgiem. To nie jest samolubne postawić siebie na pierwszym miejscu i nie należy sobie robić z tego wyrzutów sumienia.
Po zakończeniu szkoły byłam jeden dzień na bezrobociu a już następnego dnia założyłam działalność. Trwa to już ponad 20 lat. Biznes to twór żywy, trochę jak dziecko, bo to ja wykreowałam, urodziłam i pielęgnowałam przez tyle lat od małego ziarenka ( pomysłu, marzenia). Bycie przedsiębiorczą kobietą a w szczególności w małej miejscowości nie jest łatwe i nie należy do przyjemności. Ludzie spostrzegają mnie jak dziwaka, dorobkiewicza , spostrzegają mnie przez pryzmat tego co mam a nie tego jaka jestem, widząc tylko wierzchołek góry lodowej nad powierzchnią wody, nie zauważając tego co jest poniżej tafli. Nawet rząd mnie nie wspierał, mam dwoje dzieci i dwie sprawy sądowe z zus-em za sobą, ponieważ kobiety przedsiębiorcze w Polsce należy zabić, zakopać głęboko, żeby nie wyszły na wierzch.
Mając 43 lata zrozumiałam, że jestem zbyt dobrym człowiekiem i nie wystawiam jasnych granic, co niestety odbijało mi się okrutną czkawką, której nic nie było w stanie uspokoić. Tylko ja sama mogłam zrobić z tym porządek, odważyć się mówić wyraźne NIE, mnie się to nie podoba, nadużywasz mojej uprzejmości Daję z siebie 200% swojej energii a nikt nie obdarzał mnie szacunkiem a dodatkowo nie umiałam brać od życia tego co mi się należało jak psu buda. Zachowywałam się trochę jak energetyczna kobieta lekkich obyczajów, rozdawałam swoją energię za tzw. psi grosz. Dopiero, kiedy z odwagą przeszło mi przez gardło wszystko to co mnie dusiło przez wiele długich lat, czego bałam się powiedzieć żeby nie urazić drugiej osoby, poczułam zmianę, ta zmiana zaszła we mnie samej i dopiero wtedy świat ułożył się na moją korzyść. Wystawiłam jasne granice w domu, w pracy, wśród znajomych, wszyscy byli mocno zdziwieni, że ta sama Kasia, która była taka zalękniona i robiła wszystko za wszystkich teraz mówi NIE. Było to dla nich niezrozumiałe, ale teraz po paru miesiącach odważnego życia zauważyłam, że Ci którym naprawdę na mnie zależy zaakceptowali moją zmianę i są mimo to dalej ze mną, natomiast Ci którzy przyjaźnili się ze mną tylko z powodu korzyści jakie mieli z tej znajomości zniknęli, tak się ładnie mówi ” śmieci same się wyniosły” a ja nic nie musiałam więcej robić.
Moja rada dla wszystkich, żyj marzeniami i z odwagą krocz, żeby je spełniać. Mów głośno o swoich marzeniach, czy pragnieniach nawet jeśli uznają cię za dziwaka, to nic, tak mówią ci którzy nic nie robią ze swoim życiem, żeby żyło im się lepiej.
Zrób przegląd swojego otoczenia, znajomych w telefonie i zobacz, kto traktuje cię jak powietrze, czyja obecność jest dla ciebie nie wygodna i z odwagą skasuj kontakty, przestań zabiegać o spotkania z tymi osobami i poczuj jak odpinają się wszystkie łańcuchy, które przytrzymywały cię przy ziemi.
Teraz możesz rozłożyć skrzydła i lecieć.